poniedziałek, 24 października 2011

Piaseczyńskie kłody pod nogi

Listę miejsc gdzie da się wejść a gdzie się nie da w Piasecznie rozpocznę od zakupów.
Jeśli zakupy to oczywiście bazarek.
Sklepy mięsne, z wędlinami:
- pod wiatą: drzwi otwierają się na zewnątrz, gdy w kolejce stoją już ze 2 osoby trudno jest się poruszać no i wózek zagradza przejście do innych działów
- czerwony blaszak: no tutaj masakra, bardzo wysoki próg, wąskie wejście, drzwi strasznie szybko się zamykają, wejść jest znacznie łatwiej niż wyjść bo wąski chodnik na zewnątrz i krawężnik wymaga nie lada wygibasów no i oczywiście z zewnątrz nikt Ci nie pomoże i drzwi nie przytrzyma............
- Jagusia: tutaj nie ma problemów z wejściem i wyjściem, można się swobodnie zmieścić....tylko co z tego jak matka karmiąca nie ma co kupić dla siebie bo wędliny jakieś wizualnie nieprzekonujące.

Supermarkety:
- tesco: nie jest lekko, miejsca jest niewiele no i żeby wyjść z wózkiem trzeba robić strasznie dużo zamieszania, ja musiałam poprosić ochroniarza o poszerzenie wyjścia, jest za to podjazd przynajmniej, w sklepie dość cicho, zawsze dużo ludzi więc i kolejki strandardowo (zawsze mnie to zastanawia, co tam jest takiego do kupowania)w sklepie alejki są wystarczające a to już coś, żeby tylko udało się tam wejść....:)brak kasy uprzywilejowanej
- kaufland: wprawdzie trzeba iść wzdłuż baaaardzo głośnej ulicy ale sam sklep jest dostosowany, nie ma podjazdów bo nie ma potrzeby, w sklepie alejki szerokie, przy kasach w miarę szeroko, tak akurat, jest dość cicho i co 5 sekund nie słychać wezwań przez megafon w stylu: "Pani Wiesia proszona na garmażerkę", brak kasy uprzywilejowanej
- lidl: na szczęście zrobili remont, wcześniej masakra z wejściem, teraz jest o niebo lepiej, wyjść z tego sklepu bez zakupów jednak nie sposób wyjść, alejki bardzo szerokie no i jest cicho, zazwyczaj kolejki do kasy są spore, brak kasy uprzywilejowanej
- auchan: wprawdzie na piechotę to jest już serio wyprawa ale gdy już dotrzemy jest wszystko: szerokie alejki, kasa uprzywilejowana, straszny hałas no ale to moloch, gra dziwna muzyka (Zocha akurat przy tym kima radośnie), łatwo wejść i wyjść, zdecydowanie to mój ulubiony sklep tylko kawał drogi
alma: w zasadzie jest ok, szerokie alejki, nie wszystkie ale..., kasy uprzywilejowanej brak nie ma jednak zbyt dużych kolejek, jest dość głośno i sklep jest moim zdaniem chaotyczny ale wszystko kwestia gustu, brak solidnego asortymentu dla dzieci ale o tym kiedy indziej

Następnym razem drogerie i sklepy z odzieżą używaną

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz