czwartek, 14 kwietnia 2011

Alaska

Dzisiaj zabrałam się za odpakowywanie prezentów gwiazdkowych....tak, tak to nie pomyłka: gwiazdkowych.
Należę do tej grupy osób które za uwielbiają dawkować sobie przyjemności.
Jedena z nich, zafoliowana, czekała na półce na odpowiedni moment. No i nadszedł:)

Uwielbiam filmy przyrodnicze, zwłaszcza takie jak ten, powyższy. Przypominają mi, że na tym przepieknym świecie jesteśmy tylko gośćmi, że panoszymy się i rozprzestrzeniamy jak szarańcza (z całym szacunkiem dla szarańczy), trudno już nawet powiedzieć czemu tak się dzieje ale są jeszcze miejsca takie jak Alaska gdzie rządzi natura, na szczęście jest ich jeszcze wiele...póki co...
Wspaniały dzwięk, doskonale dobrana muzyka, znakomite zdjęcia, jedyny niezaprzeczalny minus to czas trwania filmu...no bo co to jest 40 minut, jedyne 40 minut.

Z podziękowaniami dla Mikołaja i prośbą o więcej!

1 komentarz: