środa, 25 maja 2011

Botwinka my love

Każdy z nas ma swoją ulubioną potrawę, coś obok czego nie przejdzie obojętnie. W mojej słowniku obok uwielbiam od razu pojawia się BOTWINKA. To jest zupa niby mdła, niby jakaś taka trawiasta, bez mięsa, na wodzie...Jest w niej jednak coś wspaniałego, gdy dodamy śmietanę i koperek to jestem w stanie zjeść nieograniczone ilości.
Każdy ma też swój sposób na jej przygotowanie, moja teściowa zaprawia ją mąką i zabiela śmietaną w takiej ilości, że trudno stwierdzić czy to na pewno botwinka a nie zupa śmietanowa z dodatkiem buraka. Moja mama gotuje podobną do mojej tylko znacznie roztropniej traktuje kwestię śmietany. Ja po prostu kroję, gotuję, dodaję octu dla zachowania koloru, chętnie również marynowanych buraczków dla zaostrzenia smaku, na koniec śmietana i ogromne ilości kopru i rarytas gotowy. Najlepiej smakuje następnego dnia z pysznym, ciepłym chlebkiem albo chrupiącą bułeczką!
Tak sobie dzisiaj dogodziłam, a co:)


1 komentarz:

  1. Botwinka jak botwinka, ale ten chlebuś...ta popękana skóreczka... ehh :))

    OdpowiedzUsuń