środa, 4 maja 2011

Śnieżne inspiracje

Ostatnimi czasy pogoda w naszym pięknym kraju zrobiła się co najmniej dziwaczna. Niezwykłe jest to, że nie wiesz czego się spodziewać gdy wyjżysz przez okno. Gdy wczoraj zobaczyłam czapy śniegu zachciało mi się śmiać, to po prostu niebywałe jak natura sobie z nas drwi...długi weekend myśli? no to proszę, nie czas jeszcze na chowanie futer i kożuchów.
Na taką pogodę najlepiej mieć małe co nie co ratujące od zgryzot i niepokoju.
Najlepsza będzie szarlotka niecodzienna bez jajek za to pokryta wspaniałą, śniegową kołdrą.

Składniki:
1 margaryna
3 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 szklanki cukru pudru
1 serek waniliowy
1 cukier wanilinowy
10 sztuk kwaśnych jabłek

Najlepiej zacząć od przygotowania jabłek bo to jest najbardziej pracochłonna część przepisu. Należy je obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić na ćwiartki.
Wszystkie składniki na ciasto wrzucić do jednej miski i na zasadzie rozkruszania połączyć. Ostatecznie z mokrego, jasnego piasku przerodzi się we wspaniałe, jędrne ciasto. Dzielimy je na dwie części.
Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia lub smarujemy tłuszczem i obsypujemy żeby ciasto nie przywarło. Jedną część ciasta rozwałkowujemy na wielkość blaszki i średnio starannie układamy. na wierzch jak najciaśniej układamy jabłka. Można posypać całość cynamonem ale nie jest to konieczne.
Pozostałe ciasto analogicznie rozwałkowujemy i układamy na wierzchu.
Całość wstawiamy do pieca nagrzanego do 180 stopni na godzinę.
Gdy ciasto jest jeszcze ciepłe smarujemy je lukrem przygotowanym z 2-3 łyżek śmietany kwaśnej i szklanki cukru pudru, nie gotujemy i nie podgrzewamy, lukier jest bardzo prostu i pyszny, zresztą ciasto również...
Smacznego!

3 komentarze:

  1. Wygląda apetycznie, a jeszcze podane na takim ślicznym talerzyku... mniam! A co z innymi talentami Zosi? Rozwijasz je zgodnie z planem? :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No Zosia na razie sama rozwija swój talent główny czyli boks i joga i aż się boję co to będzie dalej, w każdym razie nie uspakajam jej Mozartem bo ja się urodzi to mi wygarnie co ona myśli o tym rzępoleniu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, Mozart może jej nie przypaść do gustu, a wierzę, że i tak słucha sporo ślicznej muzy. :) Ale może jakieś inne zajęcie dla rąk, mniej kaloryczne niż gotowanie, i mniej niebezpieczne niż sporty walki, bo ja wiem... ikebana? ;))

    OdpowiedzUsuń