niedziela, 12 czerwca 2011

Potargowe refleksje

Tak jak zapowiadałam tak też zrobiłam, z rana w sobotę wybrałam się na targi. Nie ukrywam, że nęcona gratisami ale i ciekawością- w końcu okazja do pójścia może się prędko nie powtórzyć.
Ludzi pomimo wczesnej godziny było sporo.
Dwa wielkie, dość upalne namioty w których prezentowały się wszelakie firmy bliżej lub dalej spokrewnione z tematyką dziecięcą, kilka namiotów sponsorskich, ponadto namioty z wykładami i salami zabaw, poradami specjalistów. Myślę, że wyprawa była udana, wydaje mi się też, że warto pojawić się tam chcąc zasięgnąć porady w zakresie kompletowania wyprawki, wiązania chusty (chociaż tutaj oferta przeraźliwie uboga i byłam rozczarowana), można w promocyjnych cenach zakupić wózki, łóżeczka i wszystkie smoczkowo-butelkowe akcesoria.
Generalnie 12 złotych uważam za wydane roztropnie, nie żałuję ale też nie było szału.
Znacznie atrakcyjniejsza była targowa oferta dla rodziców gotowych, kilkuletnich dzieci, poczynając od cudownego namioty lego ze stolikami i kilogramami klocków przez kącik teatralny, a skończywszy na zjeżdżalniach i dmuchanych zamkach.
Udało mi się również zdobyć kilka gratisowych drobiazgów, w tym wypadku również nie jestem powalona hojnością ale darowanemu koniowi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz