poniedziałek, 20 czerwca 2011

Tajemnice szpitalnych piwnic

Przyszło nam spędzać miło czas w piwnicy pomyślałam już w pierwszej chwili gdy trafiłam na oddział patologii ciąży. Pokój 3-osobowy z łazienką to było miłe zaskoczenie, korytarze obskurne, okno wychodzące na metalowe drzwi, remont i wszechobecny upał, takie wspomnienia nasuwają mi się w pierwszej chwili gdy myślę o oddziale: patologia, Madalińskiego.
Całkiem niebawem okazało się, że w szpitalu panują pewne reguły:
- pacjentki mają leżeć i wypoczywać co nie znaczy wcale wysypiać się. W celu zaburzania snu pacjentkom zaleca się budzenie ich co 2 godziny celem mierzenia temperatur, robienia badań, pytania o samopoczucie. Z braku powodów wystarczy trzaskać drzwiami i wchodząc o 2 w nocy do pokoju głośno i wyraźnie wykazywać się kulturą osobistą mówiąc: DZIEŃ DOBRY!!!
- jedzenie musi być na tyle niezjadliwe, żeby zwróciło się z nawiązką utrzymywanie darmozjadów wszystkim okolicznych barom, sklepom i oczywiście szpitalnej kantynie, swoją drogą tęsknię za szarlotką z bitą śmietaną i polewą czekoladową:)
- jeśli chcesz znać stan swojego zdrowia lub uzyskać jakiekolwiek informacje na jakikolwiek temat, napisz pismo, wyślij ekonomicznym listem, będzie szybciej
- nie zostawiaj zbyt luksusowych delikatesów w publicznej lodówce bo Cię okradną, to masz jak w banku, pamiętaj że delikatesy luksusowe to dla Ciebie może być coś zgoła innego niż dla obcych, najlepiej wszystko otwórz i zainstaluj alarm albo trzymaj psychopatczynie przy łóżku
- jeśli pielęgniarka ma zły humor to choćbyś nie wiem co robiła masz przekichane
- na koniec i to chyba najważniejsze, jeśli każą Ci łykać jakieś proszki, upewniaj się 10 tysięcy razy co to i po co- unikniesz palpitacji po przyjęciu nieswoich tabletek....ale żyję i mam się świetnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz